
Zawidowianie po sobotnim zwycięstwie nad Łużycami Lubań, w środę 27 sierpnia doznali dotkliwej porażki 2:8 z Twardym Świętoszów. Spotkanie zostało rozegrane w Parowej.
To co wydarzyło się w środę 27 sierpnia na boisku w Parowej każdy zawodnik oraz kibic Piasta Zawidów chciałby jak najszybciej zapomnieć.
W ramach III kolejki ligi okręgowej, zawidowianie po zwycięstwie z Łużycami Lubań zmierzyli się z Twardym Świętoszów. Stare piłkarskie porzekadło mówi, że „zwycięskiego składu się nie zmienia” i taką też decyzje podjął Marcin Kiewra, ustalając skład wyjściowy na dzisiejszy mecz.
Od pierwszej minuty oglądaliśmy tą samą jedenastkę, która kilka dni temu pewnie sięgnęła po 3 pkt na własnym stadionie. Jednak na boisku wyglądało to zupełnie inaczej. Od początku Twardy Świętoszów kontrolował wydarzenia na boisku, i mimo tragicznego stanu płyty boiska, rywal potrafił stworzyć sobie w pierwszej połowie przynajmniej 5 sytuacji po których powinny paść bramki. Fatalne błędy w defensywie popełniali Sareło, Kozłowski oraz Woźny, i tylko fenomenalna postawa Kasperka doprowadziła do tego, że Piast do przerwy przegrywał tylko 1 golem. „Kasi” wybronił dwie sytuację sam na sam, a przy kolejnych świętoszowianom brakowało celności. Przygranicznych stać było tylko na strzały rozpaczy Bobko i Myczkowskiego.
Na drugą połowę zawidowianie wyszli w lekko zmienionym składzie. Na murawie zameldowali się D. Ryż oraz Kapusta, zmieniając Szymkowa i Kleszczyńskiego. Pierwsze 10 minut należało zdecydowanie do zawidowian. Gospodarze wyglądali jakby jeszcze zostali w szatni, co próbowali wykorzystać podopieczni Kiewry. Po akcji młodszego Ryża i Bobko bliski szczęścia był wprowadzony w drugiej połowie Kapusta. Niestety nieliczna w tym fragmencie gry akcja Twardego przyniosła kolejne trefienie. Gdy wydawało się, że Kasperek bez problemów złapie piłkę po strzale jednego z zawodników Świętoszowa, ta odbiła się od nierówności i ponad głową bramkarza wpadła do siatki. Po dobrym fragmencie gry zawidowianie otrzymali bramkę, która wyraźnie podcięła im skrzydła. Na twarzach zawodników widać było zrezygnowanie, które z zimną krwią wykorzystał Twardy, aplikując gola za golem z niemożliwych wręcz sytuacji. Szkolne błędy popełniali Woźny i Kasperek, co przełożyło się na kolejne stracone bramki. Piast odpowiedział dwukrotnie. Kozłowski strzelił bramkę po dośrodkowaniu Myczkowskiego, z kolei Bobko wykorzystał rzut wolny z okolic 18 m i pewnym strzałem pokonał goalkeepera gospodarzy.
Wydawało się, ze o blamażu w Zebrzydowej wszyscy już zapomnieli, a zawodnicy będą grać tylko lepiej, jednak mecz z Twardym Świętoszów udowodnił, że przed Piastem jeszcze wiele pracy aby zaistnieć w lidze okręgowej i aby nie zyskać miana „dostarczyciela punktów”.
TWARDY ŚWIĘTOSZÓW 8:2 (1:0) PIAST ZAWIDÓW
PIAST: K. Kasperek – B. Sareło, T. Kozłowski, P. Woźny (75’ M. Szywała), K. Gorzka – D. Bobko (80’ S. Bieniek), M, Szymków (46’ D.Ryż), M. Myczkowski, P. Kleszczyński (46 ‘ B. Kapusta), R. Ryż – M. Kiewra.